czwartek, 15 czerwca 2017

Dawno mnie nie było

Brak czasu, nauka, te rzeczy spowodowały moją nieobecność. Mam nadzieję, że to się zmieni.
Mam nowy aparat, niedługo pokażę co potrafi.
Moje życie zmieniło się odkąd mam kotkę.
Ładna pogoda, to i ładne zdjęcia.
Wie ktoś gdzie kupię skórę? najlepiej cienką, prawdziwą, do robienia siodeł

poniedziałek, 21 marca 2016

Wracamy do żywych!

Hejka,
Wracam do żywych ! Jej!
W moje łapki wpadł wałach rasy Clydesdale, czyli nowość schleicha 2016.
Jest naprawdę niezły. Bardzo podobają mi sie jego szczotki pęcionowe, grzywa też jest bardzo starannie wykonana. Natomiast, szyja jest za długa, a głowa trochę za duża. Zadek powinien być większy, ale cicho, i tak jest b. Ładny.
Nie jestem fanką różnych dodatków w grzywie i w ogonie, chętnie zobaczyłabym ten model bez tych wszystkich "upiększeń", a wam, jak się podoba ten model?




poniedziałek, 25 stycznia 2016

Śnieg... Nareszcie?

Cześć,
Jest śnieg. Ale tego śniegu jest za dużo. Gdy próbuje zrobić zdjęcie- model się zapada.
I jeszcze jedna rzecz. Niestety, zdjęć podpisywać nie będę. Ładne, ostre zdjęcia zamieniają się w... W nawet nie wiem co..
Opowiadanko
Odebrałam telefon, rzuciłam nic nadzwyczajnego - "Halo?"
Kobieta nic nie powiedziała, żadnego Cześć, dzień dobry czy witam.
-Lisptick jest moja, przyjdę po nią- usłyszałam i nagle tajemnicza osoba się rozłączyła.
Boże, dlaczego nigdy nie możemy mieć spokoju? Chociaż jednego dnia.
Nie zwracałam uwagi na telefon i poszłam zmienić Lips opatrunek, dziś jest śnieg, może pora aby w końcu ruszyła się z boksu. Założyłam miękki kantar na jej delikatny pysk i szarpnęłam za uwiąz. Klacz ochocz rwała się do przodu, wyprzedając mnie. Miałam kilka marchewek w kieszeni, jedną dałam klaczy i dostrzegłam nadbiegającego Pecosa i Gulia. Nigdy się nie przyjaźnili, ale też nie walczyli. Obaj dostali przysmak i odbiegli od ogrodzenia. Dziś nic specjalnego się nie działo, prócz tego że było tyle śniegu.. Po pół godzinie wróciłam do stajni. Czekała na mnie dziwna karteczka...
Cdn
Spokojnie będzię ciąg dalszy, lecz jak zdążę jescze ze ściegiem z Lipstick.

środa, 30 grudnia 2015

Czy to będzię koniec?

Nie nie nie! To nie może być prawda! Ten koń to napewno nie Lipstick!
Trzeba wrócić do rzeczywistości. Podejdę tam, skąd wydobywał się ten dźwięk, ale nie wiem czy chcę to widzieć. Mam nadzieję, że to tylko sen i że zaraz się obudzę, że pójdę do koni i do stajni i wszystko wróci do normy. Idę, trzeba wziąść się w garść. Dasz radę- nie poddawaj sie- mówił głos w duchu. Schodzę z górki i widzę krew. Odetchnęłam z ulgą, że to nie moja klacz.. Ale to był inny koń, to też było przerażające. On już sobie biega za Tęczowym Mostem, już go nic nie boli. Ten wodok był wstrząsający. Muszę powiedzieć o tym innym osobom ze stajni, lecz nadal nie wiem gdzie jest Lipsick. Długo myśląc nad tą sytuacją poszłam dalej w to gospodarstwo, było tam mnóstwo koni, lecz co gorsza widać, że zabijanie właścicielom sprawiało przyjemność. To miejsce zdecydowanie nie należy do moich ulubionych, ale cóż, może to właśnie tam jest Lips? Nie było właściciela = nie było samochodu, pierwsze co pomyślałam to to, że właśnie jedzie po kolejnego konia. Podchądzac do zardzewiałego ogrodzenia ujżałam brudnego konia, przypominającego Lips.. Podeszłam bliżej.
-Lipstick... To ty?- spojrzałam na konia
Odpowiedziała parsknięciem, więc uznaję to za tak.
Nagle podjechał samochód i wysiadł z niego mężczyzna około 50 lat. Ja szybko ukryłam się za stodołą, ale najgorsze był to, że szedł po moją Don't Look Twice... To chyba nie ona, ja się napewno pomyliłam. Nagle w głuchej ciszy rozległ się kolejny strzał, nie potrafiłam nad sobą zapanować, łzy same ciekły mi po policzku. Wyjżałam, to chyba była najlepszy widok tego przeklętego dnia, Lipstick oweszm dostała, ale strzał był niecelny i dostała w zad, przyokazji mężczyzna dostał niezłego kopa od mojego konia. Poklepałam ja i zdjęłam z siebie kurtę, aby jakoś zatamować krwawienie. Zadzwoniłam po stajnię, przyjechał również weterynarz a ja wróciłam do domu, lecz to nie był koniec tych wydarzeń...
Dziś już spałam i miałam nadzieję, że wszystko będzie tak jak dawniej.
Rano wstałam wypoczęta i gotowa to pójścia do stajni, dziś były zaplanowane jazdy, dzień był słoneczny więc dało mi to motywację i optymizm na dzisiejszy dzień, dostałam również telefon, że tamten facet został złapany i szybko nie wyjdzie. Dzisiejszy dzień był bardzo udany, lecz naglę po południu zadzwoniła tajemnicza kobieta...
C.d.n
Kim jest tajemnicza kobieta? Czego ona odemnie chcę?

Ps. Jak będę mieć wenę to napiszę. Jak widać piszę to o prawie 2 w nocy :D

poniedziałek, 28 grudnia 2015

niedziela, 27 grudnia 2015

Galop

...Ze spokojnej klaczy zrobił się demon. Zaczęła wierzgać, rzuciła się szaleńczym galopem wzdłóż padoku, przezkakując przez ogrodzenie. Próbowałam ją zatrzymać, lecz nic z tego, jechała co raz szybciej i szybciej.. I nagle zniknęła mi z wzroku. Mała spadła, znalazłam ją koło drzewa, ale po Lipstick nie ma Wogóle śladu. Doszłyśmy do stajni i oczywiście matka tej dziewczynki powiedziała co nieco, jakiego ja jej konia dałam, co to za jestem wredna "instruktorka". Wyszły, może u dobrze, nie chcę ich tu więcej widzieć. Muszę poszukać lipsitick- pomyślałam. Wzięłam uwiąz i wyszłam jej poszukać. Po kilku godzinach szukania dałam sobie spokój, wróciłam do domu, zrobiłam ciepłą herbatkę i zasnęłam przed telewizorem. Następny dzień zapowiadał się lepiej, było słonecznie. W stajni już pełna kadra, cóż, jakby to powiedzieć że Lipsitck nawiała.
-Ym.. Cześć- powiedziałam, lecz chyba już wiedzieli co się stało..
-Witaj, powiesz nam co się wczoraj stało i gdzie jest Lipsitck?- nie miłym głosem powiedział właściciel stajni- Marek
Opowiedziałam wszystko i tylko nadzieja, że nie stracę pracy, muszę sobie parę groszy dorobić.
-Masz ją znaleść- warknął
Nie odpowiedziałam, po prostu wyszłam na poszukiwanie klaczy.
Chodziłam po pastwisku, w nadzieji że pobiegła do innych koni, nie było jej, nie było żadnych śladów gdzie może być, nie było rżenia.
Podekrzewałam najgorsze. Może ktoś ją złapał? Zabił? Może się w coś zaplątała? Nie nie nie, żadna z tych opcji nie wiała pozytywnie.
Usiadłam przy drzewie i zaczęłam płakać, nie wiedziałam co robić, nigdzie jej nie ma.. Miałam ochotę wrócić do domu i zostawić do wszystko.
W zupełnej ciszy rozlęgło się głośne rżenie konia, a następnie strzał...
C.D.N
Wieczorkiem kontynuacja!
W następnym poście sesja zdj Marwariego.
PS: Może zrobimy jakąś rozdawajkę na 10 tys wyświetleń? :D
Pozdrawiam 
~ J

sobota, 26 grudnia 2015

Jazda

"Czasami człowiek sądzi, że ujrzał
Dno studni ludzkiej głupoty, gdy 
Nagle spotyka kogoś, dzięki
komu dowiaduje się, że ta studnia
Nie ma dna"
~ Stephen King
Miałam zamiar wyjść ze stajni z końmi, lecz uporczywy wiatr, ten plan uniemożliwił.
Pomyślałam, przecież jutro też jest dzień- miejmy nadzieje, że pogoda będzię wmiarę, bo zazwyczaj gdy chcę zrobić ładne zdjęcia- pada deszcz, wieje wiatr lub okazuje się, że jestem chora.
Widocznie cały dzień muszę spędzić w domu, ale, przecież mogę iść do stajni.
Wypakowałam moje nowe buty, założyłam je, może to nie był dobry pomysł z tego wniosku że pogoda nie dopisuje, ale cóż, założę je. Ubrałam się, biegłam do stajni, był straszny wiatr i chciała już być tak, gdzie jest cieplej niż na zewnątrz. 
- Dawno nie jeździłam na Lipstick, może czas teraz na niej pojeździć? - Głośno myślałam
No jasne, przecież cierpimy na brak siodeł, więc trzeba tutaj by pojeździć na crodeo. 
Mój plan został szybko wprowadzony w życie, poszłam po crodeo i wsiadłam na klacz.
Moja jazda trwała koło 2 godzin, lecz nagle zadzwonił telefon.
-Halo? Z tej strony Marta, moja córka była umówiona na jazdę! Czekam w stajni - Zdenerwowanym głosem mowiła kobieta
-Witam, przepraszam, już jadę..- rzuciłam
Natychmiast dałam klaczy łydkę- a ona na to odpowiedziała szybkim galopem.
Co prawda dorabiałam w tej stajni jako instruktorka, ale trochę nadal nie radziłam sobie z nauczaniem.
Ujrzałam dziewczynkę Około 7 lat, z zarozumiałą miną- zresztą tak jak jej mama, w markowych bryczesach i butach.
-Ona sama sobie wyczyści i osiodła konia, prosze jej nie pomagać! I ma być to jazda samodzielna, ty masz stać za ogrodzeniem i pilnować aby nie spadła.- Mama dziewczynki znowu odpowiedziała podniesionym głosem
Aż mi się niedobrze robiło od widoku tej kobiety, cóż - tacy są ludzie.
Po półgodzinie, wkońcu poszłyśmy na padok.
Zwykle wsiadamy przed padokiem -ale ona ma takie "widzi mi się" i wsiadła dopiero na padoku.
Nie potrafiła ruszyć tego konia, dałam jej Lipstic - jest najspokojniejsza. Uderzała coraz mocniej ją łydkami, aż wkońcu...
C. D. N
Jak wam się podoba? Oceńcie. Pisać dalej? Czasem lubię coś nabazgorilić :P
+ Nowy podpis!