środa, 30 grudnia 2015

Czy to będzię koniec?

Nie nie nie! To nie może być prawda! Ten koń to napewno nie Lipstick!
Trzeba wrócić do rzeczywistości. Podejdę tam, skąd wydobywał się ten dźwięk, ale nie wiem czy chcę to widzieć. Mam nadzieję, że to tylko sen i że zaraz się obudzę, że pójdę do koni i do stajni i wszystko wróci do normy. Idę, trzeba wziąść się w garść. Dasz radę- nie poddawaj sie- mówił głos w duchu. Schodzę z górki i widzę krew. Odetchnęłam z ulgą, że to nie moja klacz.. Ale to był inny koń, to też było przerażające. On już sobie biega za Tęczowym Mostem, już go nic nie boli. Ten wodok był wstrząsający. Muszę powiedzieć o tym innym osobom ze stajni, lecz nadal nie wiem gdzie jest Lipsick. Długo myśląc nad tą sytuacją poszłam dalej w to gospodarstwo, było tam mnóstwo koni, lecz co gorsza widać, że zabijanie właścicielom sprawiało przyjemność. To miejsce zdecydowanie nie należy do moich ulubionych, ale cóż, może to właśnie tam jest Lips? Nie było właściciela = nie było samochodu, pierwsze co pomyślałam to to, że właśnie jedzie po kolejnego konia. Podchądzac do zardzewiałego ogrodzenia ujżałam brudnego konia, przypominającego Lips.. Podeszłam bliżej.
-Lipstick... To ty?- spojrzałam na konia
Odpowiedziała parsknięciem, więc uznaję to za tak.
Nagle podjechał samochód i wysiadł z niego mężczyzna około 50 lat. Ja szybko ukryłam się za stodołą, ale najgorsze był to, że szedł po moją Don't Look Twice... To chyba nie ona, ja się napewno pomyliłam. Nagle w głuchej ciszy rozległ się kolejny strzał, nie potrafiłam nad sobą zapanować, łzy same ciekły mi po policzku. Wyjżałam, to chyba była najlepszy widok tego przeklętego dnia, Lipstick oweszm dostała, ale strzał był niecelny i dostała w zad, przyokazji mężczyzna dostał niezłego kopa od mojego konia. Poklepałam ja i zdjęłam z siebie kurtę, aby jakoś zatamować krwawienie. Zadzwoniłam po stajnię, przyjechał również weterynarz a ja wróciłam do domu, lecz to nie był koniec tych wydarzeń...
Dziś już spałam i miałam nadzieję, że wszystko będzie tak jak dawniej.
Rano wstałam wypoczęta i gotowa to pójścia do stajni, dziś były zaplanowane jazdy, dzień był słoneczny więc dało mi to motywację i optymizm na dzisiejszy dzień, dostałam również telefon, że tamten facet został złapany i szybko nie wyjdzie. Dzisiejszy dzień był bardzo udany, lecz naglę po południu zadzwoniła tajemnicza kobieta...
C.d.n
Kim jest tajemnicza kobieta? Czego ona odemnie chcę?

Ps. Jak będę mieć wenę to napiszę. Jak widać piszę to o prawie 2 w nocy :D

4 komentarze:

  1. Super! Przyjemnie się czyta ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne opowiadanko :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne ... Trochę smutne :"( ... A ta kobieta to pewnie mama tej dziewczynki, która na początku spadła; znajoma tego mężczyzny, który zranił Lipstick; albo ... Nie wiem xD. Czekam na kolejny fragment :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne opowiadanko! Dobrze, że DLT dostała tylko w zad... Strach pomyśleć, co by było, gdyby... Nieważne :/. Nawet o tym wolę nie myśleć... Brr.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na n/n:
    kamillakur.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń